Lise Bourbeau - EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran
Chyba nie byłam gotowa na to, co oferuje ten poradnik… Po
lekturze wiem jednak, że lepiej sięgnąć najpierw po pierwszą książkę autorki,
czyli bestseller „Bądź sobą – wylecz swoje 5 ran”. To na pewno pozwoli lepiej zrozumieć kontynuację,
o której dziś, co nieco wam napiszę. Ja niestety nie miałam okazji przeczytać
poprzedniej części i to też mogło mieć wpływ na mój gorszy odbiór. Nie będę jednak
ukrywać, trudno było mi dobrnąć do końca. Zupełnie nie przemawiają do mnie metody,
jakie zaleca stosować autorka w celu uwolnienia się spod wpływu ego i tym samym
ograniczenia bólu wynikającego z ran. W końcu jak sam tytuł wskazuje to właśnie
ego jest największą przeszkodą w ich leczeniu. Czytając ten poradnik mamy przede
wszystkim uświadomić sobie, jak wielki wpływ na nasze życie ma ego. Mamy
nauczyć się rozpoznawać, kiedy ego przejmuję nad nami kontrolę po to żeby pozbyć
się masek i odzyskać po prostu wolność w byciu sobą. Wszystko to zostaje ujęte we 9 rozdziałach, które
wieńczą wnioski, do jakich właściwie sami powinniśmy ostatecznie dojść. Po
każdym rozdziale mamy też stronę na to by zapisać sobie, jakie zmiany chcemy
wprowadzić, do czego popchnęło nas to, co przeczytaliśmy. U mnie zostały one puste,
bo nie udało mi się nic pożytecznego z nich dla siebie wyciągnąć. Nie oznacza
to jednak, że i w waszym przypadku będzie podobnie. Być może docenicie bardziej
to, co i jak zostało w nich opisane. Być może komuś to właśnie pomoże. Do mnie
samej jednak ten poradnik nie trafił, a wręcz nawet i zmęczył. Większość treści
miałabym ochotę podważyć i poddać własnej analizie, bo mam zwyczajnie inne zdanie,
spojrzenie na poruszone w nim kwestie. Wtedy jednak zamiast recenzji powstałby
kolejny poradnik, tyle że mojego autorstwa… Tym chcę zasugerować wam, byście
mieli na uwadze to, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, do podzielenia
się swoimi własnymi odkryciami. Z kolei pamiętajcie też o tym, żeby nie podążać
zawsze ślepo wedle podyktowanych wam w poradnikach radach. One nie muszą być
przecież trafne. Jeśli nie czujecie, że to będzie dla was odpowiednie i że cokolwiek
pozytywnego może wprowadzić do waszego życia, to nie brnijcie za tym na siłę tylko
dlatego, że ktoś tak napisał.
Jak to mówią początki bywają trudne… i tutaj się właśnie mi to
sprawdziło! Od razu na wstępie dostałam najgorszy rozdział ze wszystkich. W nim
Lise Bourbeau przypomina nam, czym jest 5 ran (czyli odrzucenie, porzucenie,
upokorzenie, zdrada, niesprawiedliwość), jak wyglądają i czym się
charakteryzują. Po prostu, jak je rozpoznać. Niestety ta charakterystyka bardzo
mnie rozbawiła, a samo ucieleśnienie ran poprzez ich zilustrowanie w postaciach
ludzkich nie wygląda najlepiej. Opisy i wizualizacje, jakie stworzyła autorka
są tragiczne. To tak jakby na siłę starać się zdefiniować i przedstawić człowieka,
który został zraniony w określony sposób. Dla mnie to po prostu niemożliwe i
bardzo indywidualne. Wszyscy przecież inaczej przeżywamy swoje zranienia, inaczej
reagujemy i się zachowujemy. Naturalnym więc jest to, że i cierpienie
różnie będzie odbijało się w naszym wyglądzie zewnętrznym. Każdy po
swojemu radzi sobie ze własnym bólem. Ja mogę uciekać do innej rzeczywistości czytając
książki, ktoś inny będzie sięgał po używki, a jeszcze ktoś, będzie robił
zupełnie coś innego. Ten poradnik w moim odczuciu wciska nam po prostu
stereotypowe myślenie. Wszystko jest w nim jednoznaczne i bardzo schematyczne.
Czytamy opisy postaw i zachowań wynikające z danych ran, ale przecież możemy
doznać np. odrzucenia a nasza postawa będzie zupełnie inna? Nasz wygląd nie
musi wcale na to wskazywać! Nie zamykajmy się w tak ciasnych ramach widząc coś
tylko w białym albo czarnym kolorze, jak to przedstawia nam autorka. Zostawmy
sobie miejsce na inne barwy i odcienie, inne możliwości i połączenia. Bo moim
zdaniem, nikogo nie da się wcisnąć w jeden tylko schemat – nieważne, którą ma
ranę. A te, które zostają nam opisane w książce są po prostu
niewystarczające. Temat jest o wiele bardziej złożony.
„Ego nie potrafi odczuwać cierpień duszy, gdyż żyje tylko
dla siebie. Najbardziej satysfakcjonuje je posiadanie racji.” *
Plusem tego poradnika byłoby teoretyczne i wyczerpujące
przedstawienie nam, czym jest ego i jak się ono objawia, gdyby nie absurdalne przykłady,
do jakich się odwołuje autorka. Ja odniosłam wrażenie, że w dosłownie każdej
sytuacji na siłę doszukiwała się działania ego. WSZYSTKO EGO. „Ego jest ogółem
twoich przekonań, które przeszkadzają ci być sobą.” * Choć w tej książce trochę za bardzo się
wszystko wyolbrzymia, to jednak podobał mi się za to sam sposób, w jaki autorka
wytłumaczyła pojęcie EGO wytłuszczając nam najważniejsze kwestie. A mianowicie:
- EGO POSŁUGUJE SIĘ KRYTYKĄ,
- EGO LUBI PRZESADĘ,
- EGO UŻYWA SŁOWA „MUSZĘ” LUB TRYBU PRZYPUSZCZAJĄCEGO,
- EGO IDENTYFIKUJE SIĘ Z „MIEĆ” I „ROBIĆ”,
- EGO SZUKA KOMPLEMENTÓW,
- EGO NIE POTRAFI SŁUCHAĆ,
- EGO USPRAWIEDLIWIA SIĘ I BRONI,
- EGO NIE POTRAFI BYĆ W CHWILI OBECNEJ,
- EGO ŻYWI SIĘ POJĘCIEM DOBRA I ZŁA,
- EGO PORÓWNUJE SIĘ Z INNYMI,
- EGO UWAŻA, ŻE JEST ZDOLNE USZCZĘŚLIWIĆ INNYCH.
Nadal jednak nie rozumiem, co jest złego w mówieniu: ja,
mój, moja itp.
„Kto zrobił tę
straszną rysę na MOIM nowym samochodzie? Nie jest konieczne dorzucać: MOIM
samochodzie. Kto zrobił tę wielką rysę? wystarczy.” *
„MOJE dziecko, MOJA matka, MÓJ ojciec, MOJA siostra zamiast
imienia danej osoby.” *
Dla mnie to niepojęte, jakie to ma znaczenie. Mam wielkie ego,
bo podkreślam status, jaki zajmuje dana osoba w moim życiu? Bo używam terminów związanych
z posiadaniem? W końcu jest to przecież MOJA mama, MOJA siostra, MÓJ chłopak,
więc dlaczego miałabym tego nie zaznaczyć? Nie pojmuję niektórych przykładów,
jakie podaje autorka żeby ukazać przemawiające przez nas ego.
„Spacerując, kobieta trzyma męża blisko siebie, a jej wzrok
mówi innym kobietom: Widzicie, jaka jestem ważna. Mam przy sobie takiego
mężczyznę, a na dodatek on MNIE kocha. On jest tylko MÓJ, uważajcie sobie!
(Panowie robią podobnie).” *
Co jest złego w byciu terytorialnym? To jest oznaką ego? Dla
mnie osobiście to normalna reakcja. Nie chce się dzielić z innymi kobietami. Co
jest złego w okazywaniu tego, że ktoś jest twój? Dla mnie to raczej jasny
komunikat dla innych by trzymali się z daleka. Oczywiście rozumiem, że nie powinno
się kogoś tak rzeczowo traktować, jak własność swoją…, ale bez przesady!
Dowiadujemy się, że zazdrość jest manifestacją ego.
„Osoba
zazdrosna nie może sobie wyobrazić, że inna osoba zabiera JEJ własność.” *
A kto
chce w ogóle sobie to wyobrażać? Nie chce się tego. I dlatego chyba się tak
działa i reaguje? To raczej naturalne?
Mogłabym sporo takich przykładów wam jeszcze podać i opisać moje
reakcje odnośnie ich, ale po prostu szkoda na to czasu, więc na tym już
poprzestanę. Dodam tylko, że autorka często myli też pojęcia. Chociażby krytykę
z hejtem, próżność z terytorializmem, czy zadufanie z dumą. Niestety dla mnie było to irytujące w
odbiorze.
Jeśli nie macie potrzeby uświadamiania sobie obecności ego w
waszym życiu i czujecie, że panujecie nad nim do tego stopnia, że wasze decyzje
i zachowania nie są efektem jego działania, to po prostu nie jest to poradnik
dla was. Ja osobiście nie polecam i odradzam jego lekturę.
„Żadna zmiana nie może zajść tak długo, jak długo nie jesteś
świadomy tego, co chcesz zmienić.” *
Wydawnictwo: KOS | Rok wydania: 2019 | Liczba stron: 228
Moja ocena: 2/10 | bardzo słaba
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KOS.
_________________________________________________________________
* "EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran" Lise Bourbeau, przekład: Joanna Kucharska-Ufir
22 komentarze
Widziałam na Instagramie jak męczyłaś tę książkę ;). Sama nawet bym na nią nie zwróciła uwagi, bo szalenie nie lubię poradników i książek, które chcą mi mówić jak mam żyć. I teraz widzę, że nic nie straciłam w związku z tym, że nie znam tej publikacji...
OdpowiedzUsuńJa też za poradnikami nie przepadam, ale temat EGO mnie ciekawił więc dałam szansę. Ale wolę o wiele bardziej typowo psychologiczne lub naukowe książki. Poradniki same często mnie przyprawiają o irytację... Jak widać i tej pozycji nie udało się to zmienić :<
UsuńTo nie jest pozycja dla mnie. :) Po poradniki sięgam niezbyt często i jeśli już to robię, to musi to być coś super, bo inaczej padam z nudów... :)
OdpowiedzUsuńMnie też rzadko zdarza się je czytać. Mam podobnie do Ciebie :)
UsuńAle... o czym właściwie jest ta książka? Bo z twojej recenzji odnoszę wrażenie, że autorka nieco się zamotała i sama nie wie o czym pisze. Poza tym rady po prostu genialne. Jak radzić sobie z bólem po zdradzie? Nie być zazdrosnym. Przecież to takie proste! Czemu nikt do tej pory na to nie wpadł? Nie chcesz cierpieć po zdradzie? Podziel się mężem z każdą z koleżanek i po problemie...
OdpowiedzUsuńWłaśnie ona doskonale wie o czym pisze. O wpływie ego na nasze życie. O tym jak przeszkadza nam ono poradzić sobie z naszymi traumami/ranami, cierpieniem duszy. Po prostu w nieudolny sposób doszukuje się ego dosłownie wszędzie... A są przecież różni ludzie i różne typy osobowości po prostu. Jej rozwiązania po prostu dla mnie brzmią, jak wyzbyć się cząstki siebie... Kontrolować siebie, wtedy będziemy więc kontrolować i ego i postępować odpowiednio. To tak jakby namawiać człowieka do wyzbycia się naturalnych reakcji by ten stał się bierną skorupą... Całościowo mnie nie przekonuje ujęcie tego przez autorkę, bo dla mnie przesadnie zawsze obarcza winą nasze ego. Trudno wyjaśnić mi aż...
UsuńO nie, to kompletnie nie dla mnie. Czuję, że zmęczyłaby mnie ta książka i nic więcej :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie warto tracić na nią czasu :)
UsuńCzasem sięgam po poradniki, więc nie mówię tej książce nie:)
OdpowiedzUsuńGdyby udało Ci się przeczytać to daj znać ;)
UsuńTeż czasem sięgam po poradniki, ale ten mnie jakoś do siebie nie przekonuje. Gdyby wpadł mi w ręce to bym przeczytała, ale nie kusi mnie i nie będę jakoś specjalnie się za nim rozglądać. :D
OdpowiedzUsuńTo i nawet dobrze. Na pewno znajdziesz jakieś ciekawsze poradniki :)
UsuńNie lubię poradników i nawet ich nie czytam :D A że ten wypadł słabo to już wgl :D
OdpowiedzUsuńAno nie polecam 😋
UsuńNie sięgam po poradniki. To nie moja bajka. Jednak muszę Ci kochana to napisać, że recenzję napisałaś znakomitą. Z przyjemnością ją czytałam 😘
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak dobrze Ci się ją czytało 😊😘
UsuńJak wszystko w życiu EGO jest potrzebne tylko, jak wszystko w życiu, z umiarem ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
UsuńSzkoda że cię nie wciąglęla :?
OdpowiedzUsuńAno niestety kiepsko z tym było... :<
UsuńNieczęsto sięgam po podobne książki, niemniej jednak tę już na pewno będę omijać szerokim łukiem. Czasami autorzy na prawdę potrafią przedobrzyć. Te porównania do postaci ludzkich... to naprawdę musiało marnie wyjść. Nie mam zamiaru jej męczyć, więc bardzo dziękuję za przestrogę ;)
OdpowiedzUsuńTaka moja rola, także nie ma za co! :)
Usuń