Lise Bourbeau - EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran

by - grudnia 09, 2019


Chyba nie byłam gotowa na to, co oferuje ten poradnik… Po lekturze wiem jednak, że lepiej sięgnąć najpierw po pierwszą książkę autorki, czyli bestseller „Bądź sobą – wylecz swoje 5 ran”.  To na pewno pozwoli lepiej zrozumieć kontynuację, o której dziś, co nieco wam napiszę. Ja niestety nie miałam okazji przeczytać poprzedniej części i to też mogło mieć wpływ na mój gorszy odbiór. Nie będę jednak ukrywać, trudno było mi dobrnąć do końca. Zupełnie nie przemawiają do mnie metody, jakie zaleca stosować autorka w celu uwolnienia się spod wpływu ego i tym samym ograniczenia bólu wynikającego z ran. W końcu jak sam tytuł wskazuje to właśnie ego jest największą przeszkodą w ich leczeniu. Czytając ten poradnik mamy przede wszystkim uświadomić sobie, jak wielki wpływ na nasze życie ma ego. Mamy nauczyć się rozpoznawać, kiedy ego przejmuję nad nami kontrolę po to żeby pozbyć się masek i odzyskać po prostu wolność w byciu sobą.  Wszystko to zostaje ujęte we 9 rozdziałach, które wieńczą wnioski, do jakich właściwie sami powinniśmy ostatecznie dojść. Po każdym rozdziale mamy też stronę na to by zapisać sobie, jakie zmiany chcemy wprowadzić, do czego popchnęło nas to, co przeczytaliśmy. U mnie zostały one puste, bo nie udało mi się nic pożytecznego z nich dla siebie wyciągnąć. Nie oznacza to jednak, że i w waszym przypadku będzie podobnie. Być może docenicie bardziej to, co i jak zostało w nich opisane. Być może komuś to właśnie pomoże. Do mnie samej jednak ten poradnik nie trafił, a wręcz nawet i zmęczył. Większość treści miałabym ochotę podważyć i poddać własnej analizie, bo mam zwyczajnie inne zdanie, spojrzenie na poruszone w nim kwestie. Wtedy jednak zamiast recenzji powstałby kolejny poradnik, tyle że mojego autorstwa… Tym chcę zasugerować wam, byście mieli na uwadze to, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, do podzielenia się swoimi własnymi odkryciami. Z kolei pamiętajcie też o tym, żeby nie podążać zawsze ślepo wedle podyktowanych wam w poradnikach radach. One nie muszą być przecież trafne. Jeśli nie czujecie, że to będzie dla was odpowiednie i że cokolwiek pozytywnego może wprowadzić do waszego życia, to nie brnijcie za tym na siłę tylko dlatego, że ktoś tak napisał.

Jak to mówią początki bywają trudne… i tutaj się właśnie mi to sprawdziło! Od razu na wstępie dostałam najgorszy rozdział ze wszystkich. W nim Lise Bourbeau przypomina nam, czym jest 5 ran (czyli odrzucenie, porzucenie, upokorzenie, zdrada, niesprawiedliwość), jak wyglądają i czym się charakteryzują. Po prostu, jak je rozpoznać. Niestety ta charakterystyka bardzo mnie rozbawiła, a samo ucieleśnienie ran poprzez ich zilustrowanie w postaciach ludzkich nie wygląda najlepiej. Opisy i wizualizacje, jakie stworzyła autorka są tragiczne. To tak jakby na siłę starać się zdefiniować i przedstawić człowieka, który został zraniony w określony sposób. Dla mnie to po prostu niemożliwe i bardzo indywidualne. Wszyscy przecież inaczej przeżywamy swoje zranienia, inaczej reagujemy i się zachowujemy. Naturalnym więc jest to, że i cierpienie różnie będzie odbijało się w naszym wyglądzie zewnętrznym. Każdy po swojemu radzi sobie ze własnym bólem. Ja mogę uciekać do innej rzeczywistości czytając książki, ktoś inny będzie sięgał po używki, a jeszcze ktoś, będzie robił zupełnie coś innego. Ten poradnik w moim odczuciu wciska nam po prostu stereotypowe myślenie. Wszystko jest w nim jednoznaczne i bardzo schematyczne. Czytamy opisy postaw i zachowań wynikające z danych ran, ale przecież możemy doznać np. odrzucenia a nasza postawa będzie zupełnie inna? Nasz wygląd nie musi wcale na to wskazywać! Nie zamykajmy się w tak ciasnych ramach widząc coś tylko w białym albo czarnym kolorze, jak to przedstawia nam autorka. Zostawmy sobie miejsce na inne barwy i odcienie, inne możliwości i połączenia. Bo moim zdaniem, nikogo nie da się wcisnąć w jeden tylko schemat – nieważne, którą ma ranę. A te, które zostają nam opisane w książce są po prostu niewystarczające. Temat jest o wiele bardziej złożony.


„Ego nie potrafi odczuwać cierpień duszy, gdyż żyje tylko dla siebie. Najbardziej satysfakcjonuje je posiadanie racji.” *


Plusem tego poradnika byłoby teoretyczne i wyczerpujące przedstawienie nam, czym jest ego i jak się ono objawia, gdyby nie absurdalne przykłady, do jakich się odwołuje autorka. Ja odniosłam wrażenie, że w dosłownie każdej sytuacji na siłę doszukiwała się działania ego. WSZYSTKO EGO. „Ego jest ogółem twoich przekonań, które przeszkadzają ci być sobą.” *  Choć w tej książce trochę za bardzo się wszystko wyolbrzymia, to jednak podobał mi się za to sam sposób, w jaki autorka wytłumaczyła pojęcie EGO wytłuszczając nam najważniejsze kwestie. A mianowicie:

  • EGO POSŁUGUJE SIĘ KRYTYKĄ,
  • EGO LUBI PRZESADĘ,
  • EGO UŻYWA SŁOWA „MUSZĘ” LUB TRYBU PRZYPUSZCZAJĄCEGO,
  • EGO IDENTYFIKUJE SIĘ Z „MIEĆ” I „ROBIĆ”,
  • EGO SZUKA KOMPLEMENTÓW,
  • EGO NIE POTRAFI SŁUCHAĆ,
  • EGO USPRAWIEDLIWIA SIĘ I BRONI,
  • EGO NIE POTRAFI BYĆ W CHWILI OBECNEJ,
  • EGO ŻYWI SIĘ POJĘCIEM DOBRA I ZŁA,
  • EGO PORÓWNUJE SIĘ Z INNYMI,
  • EGO UWAŻA, ŻE JEST ZDOLNE USZCZĘŚLIWIĆ INNYCH.

Nadal jednak nie rozumiem, co jest złego w mówieniu: ja, mój, moja itp.

 „Kto zrobił tę straszną rysę na MOIM nowym samochodzie? Nie jest konieczne dorzucać: MOIM samochodzie. Kto zrobił tę wielką rysę? wystarczy.” *

„MOJE dziecko, MOJA matka, MÓJ ojciec, MOJA siostra zamiast imienia danej osoby.” *

Dla mnie to niepojęte, jakie to ma znaczenie. Mam wielkie ego, bo podkreślam status, jaki zajmuje dana osoba w moim życiu? Bo używam terminów związanych z posiadaniem? W końcu jest to przecież MOJA mama, MOJA siostra, MÓJ chłopak, więc dlaczego miałabym tego nie zaznaczyć? Nie pojmuję niektórych przykładów, jakie podaje autorka żeby ukazać przemawiające przez nas ego.

Spacerując, kobieta trzyma męża blisko siebie, a jej wzrok mówi innym kobietom: Widzicie, jaka jestem ważna. Mam przy sobie takiego mężczyznę, a na dodatek on MNIE kocha. On jest tylko MÓJ, uważajcie sobie! (Panowie robią podobnie).” *

Co jest złego w byciu terytorialnym? To jest oznaką ego? Dla mnie osobiście to normalna reakcja. Nie chce się dzielić z innymi kobietami. Co jest złego w okazywaniu tego, że ktoś jest twój? Dla mnie to raczej jasny komunikat dla innych by trzymali się z daleka. Oczywiście rozumiem, że nie powinno się kogoś tak rzeczowo traktować, jak własność swoją…, ale bez przesady!

Dowiadujemy się, że zazdrość jest manifestacją ego. 
Osoba zazdrosna nie może sobie wyobrazić, że inna osoba zabiera JEJ własność.” * 
A kto chce w ogóle sobie to wyobrażać? Nie chce się tego. I dlatego chyba się tak działa i reaguje? To raczej naturalne?

Mogłabym sporo takich przykładów wam jeszcze podać i opisać moje reakcje odnośnie ich, ale po prostu szkoda na to czasu, więc na tym już poprzestanę. Dodam tylko, że autorka często myli też pojęcia. Chociażby krytykę z hejtem, próżność z terytorializmem, czy zadufanie z dumą. Niestety dla mnie było to irytujące w odbiorze.


Jeśli nie macie potrzeby uświadamiania sobie obecności ego w waszym życiu i czujecie, że panujecie nad nim do tego stopnia, że wasze decyzje i zachowania nie są efektem jego działania, to po prostu nie jest to poradnik dla was. Ja osobiście nie polecam i odradzam jego lekturę.



„Żadna zmiana nie może zajść tak długo, jak długo nie jesteś świadomy tego, co chcesz zmienić.” *




Wydawnictwo: KOS | Rok wydania: 2019 | Liczba stron: 228
Moja ocena: 2/10 | bardzo słaba


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KOS.

_________________________________________________________________
* "EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran" Lise Bourbeau, przekład: Joanna Kucharska-Ufir

You May Also Like

22 komentarze

  1. Widziałam na Instagramie jak męczyłaś tę książkę ;). Sama nawet bym na nią nie zwróciła uwagi, bo szalenie nie lubię poradników i książek, które chcą mi mówić jak mam żyć. I teraz widzę, że nic nie straciłam w związku z tym, że nie znam tej publikacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za poradnikami nie przepadam, ale temat EGO mnie ciekawił więc dałam szansę. Ale wolę o wiele bardziej typowo psychologiczne lub naukowe książki. Poradniki same często mnie przyprawiają o irytację... Jak widać i tej pozycji nie udało się to zmienić :<

      Usuń
  2. To nie jest pozycja dla mnie. :) Po poradniki sięgam niezbyt często i jeśli już to robię, to musi to być coś super, bo inaczej padam z nudów... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też rzadko zdarza się je czytać. Mam podobnie do Ciebie :)

      Usuń
  3. Ale... o czym właściwie jest ta książka? Bo z twojej recenzji odnoszę wrażenie, że autorka nieco się zamotała i sama nie wie o czym pisze. Poza tym rady po prostu genialne. Jak radzić sobie z bólem po zdradzie? Nie być zazdrosnym. Przecież to takie proste! Czemu nikt do tej pory na to nie wpadł? Nie chcesz cierpieć po zdradzie? Podziel się mężem z każdą z koleżanek i po problemie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ona doskonale wie o czym pisze. O wpływie ego na nasze życie. O tym jak przeszkadza nam ono poradzić sobie z naszymi traumami/ranami, cierpieniem duszy. Po prostu w nieudolny sposób doszukuje się ego dosłownie wszędzie... A są przecież różni ludzie i różne typy osobowości po prostu. Jej rozwiązania po prostu dla mnie brzmią, jak wyzbyć się cząstki siebie... Kontrolować siebie, wtedy będziemy więc kontrolować i ego i postępować odpowiednio. To tak jakby namawiać człowieka do wyzbycia się naturalnych reakcji by ten stał się bierną skorupą... Całościowo mnie nie przekonuje ujęcie tego przez autorkę, bo dla mnie przesadnie zawsze obarcza winą nasze ego. Trudno wyjaśnić mi aż...

      Usuń
  4. O nie, to kompletnie nie dla mnie. Czuję, że zmęczyłaby mnie ta książka i nic więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem sięgam po poradniki, więc nie mówię tej książce nie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też czasem sięgam po poradniki, ale ten mnie jakoś do siebie nie przekonuje. Gdyby wpadł mi w ręce to bym przeczytała, ale nie kusi mnie i nie będę jakoś specjalnie się za nim rozglądać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i nawet dobrze. Na pewno znajdziesz jakieś ciekawsze poradniki :)

      Usuń
  7. Nie lubię poradników i nawet ich nie czytam :D A że ten wypadł słabo to już wgl :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sięgam po poradniki. To nie moja bajka. Jednak muszę Ci kochana to napisać, że recenzję napisałaś znakomitą. Z przyjemnością ją czytałam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak dobrze Ci się ją czytało 😊😘

      Usuń
  9. Jak wszystko w życiu EGO jest potrzebne tylko, jak wszystko w życiu, z umiarem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieczęsto sięgam po podobne książki, niemniej jednak tę już na pewno będę omijać szerokim łukiem. Czasami autorzy na prawdę potrafią przedobrzyć. Te porównania do postaci ludzkich... to naprawdę musiało marnie wyjść. Nie mam zamiaru jej męczyć, więc bardzo dziękuję za przestrogę ;)

    OdpowiedzUsuń