Artur Urbanowicz - Gałęziste (nowe wydanie) |przedpremierowo
Moja pamięć jest tragiczna... Ale jest też jej jeden plus - zawsze, gdy po czasie wracam do jakiejś książki, to odkrywam ją zupełnie na nowo. I tak było z "Gałęzistym" Artura Urbanowicza. Jakoś dwa i pół roku temu miałam okazję pierwszy raz zasmakować prozy tego autora właśnie z tym tytułem. Od tamtego momentu wiernie śledzę jego poczynania w literackim świecie i to w recenzenckiej roli. Nawet nie wiecie, jak bardzo ucieszyłam się na wzmiankę o nowym wydaniu jego debiutanckiej powieści. Zobaczyłam w niej szansę by nadać moim wspomnieniom ostrości. I stało się, przeczytałam i przypomniałam sobie, skąd wzięła się moja miłość do grozy. Właśnie dzięki tej niebanalnej i intrygującej historii! Jestem ogromnie wdzięczna za możliwość ponownego jej przeżycia.
Książka została przeredagowana i w moim odczuciu przez to ulepszona. Postęp w warsztacie autora jest bardzo zauważalny, gdyby porównać pierwowzór z tą wersją. Nie zaskoczy on jednak stałych czytelników, ponieważ już ten poziom znają. Będzie to coraz trudniejsze, bo autor podniósł już sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Mimo, że szok wywołany progressem językowym mam już za sobą dzięki lekturze "Inkuba", to cieszę się jednak, że mogę zobaczyć go teraz jeszcze wyraźniej. Pomysł by wydać "remake" "Gałęzistego" był strzałem w dziesiątkę. Zmiany, które wprowadzono sprawiły, że czytało się płynniej. Zasługą tego jest pozbycie się zbędnych dłużyzn i ogromu kolokwializmów, które poprzednio występowały w nadmiarze. Przez to wszystko wyzbyto się nieco chaosu i uczyniono czytanie jeszcze przyjemniejszym. Teraz szybciej pochłania się tą opowieść. Nie sądziłam, że to możliwe, ale bardziej się w nią wciągnęłam przy tym kolejnym podejściu. Nic dodać, nic ująć poprawki wyszły jej na dobre. Ale to jeszcze nie wszystko, bo dodatkowo wzbogacono ją mrocznymi ilustracjami, których twórcą jest utalentowany Michał Loranc. Udało się mu naprawdę odpowiednio oddać w nich klimat tej powieści. Nie mogę jednak pominąć i samego projektanta okładki Dawida Boldysa, bo spisał się równie świetnie. Na moje oko aktualna oprawa ma w sobie więcej uroku. Od strony wizualnej jest pięknie. Ja czytałam w miękkiej, ale będzie twarda! Wydawnictwo Vesper nie zawiodło i tym razem.
Młoda para wyrusza na wycieczkę do Suwałk, chcąc przywrócić trochę wigoru swojej relacji. Dziewczyna jest przekonana, że wspólnie spędzone chwile w pięknym otoczeniu natury uzdrowią ich źle ostatnio układający się związek. Niestety już pierwszego dnia napotykają na swojej drodze problemy generujące negatywne emocje. Właściciele, u których mieli się zatrzymać zapomnieli o ich przyjeździe, przez co trafiają do tajemniczej wioski otoczonej przez las. Niedługo potem zaczynają doświadczać dziwnych zjawisk, których nie są w stanie zrozumieć, a które zamieniają ich wyjazd w prawdziwy koszmar.
„„Wierzyć” to coś innego niż „wiedzieć”. Jeżeli znajdziesz na coś dowód, to już nie wierzysz, a po prostu wiesz.” *
Bohaterowie, których poznałam niestety nie zyskali mojej sympatii. Nie udało się to, ani ortodoksyjnej katoliczce Karolinie, ani upartemu ateiści Tomkowi. Ich światopoglądy zupełnie odbiegają od tego, który mam ja, więc trudno było mi się po którejś ze stron opowiedzieć. Mimo to bardzo spodobało mi się połączenie tak odmiennych charakterów, posiadających zupełnie inne przekonania. Dzięki temu stajemy się świadkami ciekawych dyskusji i potyczek, w których wiara kłóci się z nauką, a nauka z wiarą. Taka kreacja postaci idealnie odnalazła się w historii, jaką stworzył autor. A dał się mocno ponieść fantazji. Nie można narzekać na nudną fabułę, pomimo powolnego rozwoju akcji. Widać w tym umiejętność stopniowego budowania napięcia. Ciągle tylko narastają emocje, a niejasnością nie ma końca. Chciałbyś to ogarnąć, rozwiązać, ale prawda jest taka, że twoje przypuszczenia zaprowadzą cię tylko donikąd. Nie ma przewidywalności. Po prostu nie sposób odgadnąć, co się dalej wydarzy. A jak doczekasz zakończenia, to już w ogóle szlag trafi wszystko, co do tej pory myślałeś. Ja po raz kolejny jestem pod wrażeniem tego, jak świetnie Pan Artur potrafi czytelnika wyprowadzić nim z równowagi. Dlaczego??!! - chcę krzyknąć zawsze, gdy kończę jakąś jego powieść... Chcę tupać i krzyczeć! I właśnie w tym jest urok niespodziewanych zakończeń. Mają być emocjonalne i oto są.
„Zdziwisz się, co jeszcze tutaj zobaczysz i co przeżyjesz. Zdziwisz się, jaka jest inwencja lasu. Odwoła się do twoich najgłębiej zakorzenionych lęków, o których nawet nie miałeś pojęcia i przed którymi nie masz szans się obronić.” *
A gdzie groza? Oczywiście w lesie! To właśnie tło fabuły tym razem staje się złowieszczym pierwiastkiem. Dobrodziejstwa natury, które podziwiać przyjechali bohaterowie odwracają się przeciwko nim i stają się przyczyną ich lęków. Niesamowite, jak można wykorzystać piękne krajobrazy i nimi przestraszyć. Udało się stworzyć naprawdę klimatyczną i złowrogą scenerię. Plusem jest to, że wykorzystano do tego też przedchrześcijańskie wierzenia Słowian. Uczyniło to fabułę jeszcze ciekawszą i bardziej przerażającą.
Mam wrażenie, że mogłabym jeszcze wiele o tej książce napisać, ale niestety do odkrycia muszę zostawić coś wam. Dlatego po prostu polecam Ci ją gorąco!
Premiera tej książki dopiero 13.11.2019. Dobra wiadomość dla niecierpliwych jest jednak taka, że macie szansę załapać się wcześniej. Jej prapremiera odbędzie się podczas tegorocznej edycji Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie (24 - 27 października 2019).
Wydawnictwo: Vesper | Premiera: 13.11.2019 | Liczba stron: 457
Moja ocena: 10/10 | nadzwyczajna
Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję Wydawnictwu Vesper i autorowi.
_______________________________________
* "Gałęziste" Artur Urbanowicz
Ilustracja do recenzji jest mojego autorstwa.
25 komentarze
Planuję przeczytać tą książkę, ponieważ nie miałam wcześniej takiej okazji, ale najpierw muszę zapoznać się z ,,Inkubem''
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
"Inkub" to moja ulubiona dotychczas powieść tego autora :D Ale zaraz po niej jest właśnie "Gałęziste" i naprawdę super, że zostało poprawione. Dla nowych czytelników jest to na plus!
UsuńUwielbiam twórczość tego autora i ku mojej ogromnej radości, również wkrótce będą czytała nowe wydanie tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńTo tak, jak ja! 😍
UsuńCudownie, że będziesz czytała 😀Chętnie poznam Twoją opinię :)
Sięgnę po tego autora, bo sporo dobrego już o nim słyszałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jego twórczość też wywrze na Tobie takie wrażenie 😀
UsuńNiejedną recenzję tej książki już czytałam i już dawno przekonałam się do lektury. Mam nadzieję upolowac ją na Krakowskich Targach Książki :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że tam będziesz 😍
UsuńJa niestety nie dam rady 😓
Po takiej recenzji to koniecznie muszę ją przeczytać, a przede wszystkim dorwać ;)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz! Naprawdę warto :)
UsuńSama okładka mnie kusi więc wyruszamy na jej polowanie ;)
UsuńCiekawi mnie:)
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz przeczytać! 😀
UsuńOstatnio ta książka pojawia się wszędzie ;). Ale ja się nie skuszę, nie lubię się bać :)
OdpowiedzUsuńJa sama nie lubiłam grozy... Niedawno się do niej przekonałam dopiero 😅
UsuńJa kiedyś lubiłam, ale mi przeszło ;). W liceum zaczytywałam się w książkach Stephena Kinga :)
UsuńA ja jeszcze Kinga mam przed sobą 😁
UsuńOj, to przed Tobą dużo ciekawych książek ;)
UsuńTeż tak uważam 😁 Całe mnóstwo! 😀
UsuńZ niecierpliwością będę wyczekiwać na premierę. Zostałam przekonana do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńOgromne się z tego cieszę! 😀
UsuńSłyszałam sporo dobrego o twórczości autora i o tej książce. Na pewno po nią sięgnę, bo lubię takie klimaty. :)
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz takie klimaty to na pewno Ci się spodoba :)
UsuńSłyszałam już o tym autorze, ale do tej pory jeszcze nie byłam przekonana, aby sięgnąć po jakąś jego książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że udało mi się Cię w jakimś stopniu do tego przekonać. Naprawdę polecam :)
Usuń